Friday, September 07, 2007

coincedence

Chcialam na chwile wrocic do przeszlosci na blogu. Kliknelam przez przypadek: january 2006, ostatniego dnia stycznia 2006 napisalam- o ironio!- o tym, jak smierc przechodzi nam kolo nosa, zupelnie nie swiadoma niczego, o tym, co powiedzial B. Okudzawa.... pozniej w kwietniu dowiedzialam sie o bialaczce pana J., w czerwcu o raku piersi jego zony pani L., a kilka m-cy pozniej- niecaly rok od styczniowego wpisu wybieralismy ubrania, w ktorych Mama ... zostala na zawsze. Twoj maz mial wczoraj 50- te urodziny, bylas z nim na obiedzie w Giusepe? :)Puszczam do Ciebie oko, bo i tak wiem, ze siedzisz teraz naprzeciwko mnie. Tesknie za Toba, mysle sobie, jak fajnie bylby teraz popijac margarite w Szewcu czy gdziekolwiek indziej na swiecie. Zrobilabym Ci pyszna margarite. Bardzo czesto mysle o Twoich dloniach, paluszkach, pierscionkach na nich, paznokciach. Masz takie arytokratyczne dlonie, Kochana.