Tuesday, August 26, 2008

...chwile ulotne...

Kroilysmy wczoraj ogorki na "zimowe" salatki pozamykane szczelnie w sloikach. Zrobilysmy babeczki budyniowe, kolacje i obalilysmy przy tym dwa wina. Dz. i ja. ha ha. Wieczor udal sie wysmienicie. Kuchenna nasiadowka. Brakowalo mi tego.

Sunday, August 24, 2008

Metz?!!?!? - do jasnej cholery!!!!

Dleczego sir Piotr Metz para sie dyrektorowaniem najwiekszej szmirze swiata czyli SOPOT FESTIVAL?!?!?! Przez chwile dane mi bylo obejrzec popisy jakiejs prostytutki, ktora swiecila triumf lata temu a na imie jej Sabrina... Trudno o wieksza zenade... Kobita lata po scenie w ubraniach z poniedzialkowego targu w Lecznej niemalze, zdejmuje w trakcie mega wystepu swoje najmodniejsze platormy za 16zl, spod najtanszej dzinsowej spodnicy widac jej "majty", tancerki gubia rytm, o ile w ogole wiedza, co ow oznacza, na koniec Sabrina "kapuje sie", ze jej top jest nieco za maly i lada chwila jej przyrodzenie zacznie wyskakiwac z wlasciwego miejsca, zatem pospiesznie miedzy jednym a drugim "boys, boys... boys", zapina swoj boski szczerozloty zakiet.
Metz!?!?!? Czys Ty oszalal juz doszczetnie?@@!!! Ilez oni Ci za to placa?!!?!? Moze jutro dowiem sie na mediarun.pl. Tragedia. Tragedia. Az boje sie zgadywac, jak popisywal sie pan Stevens (bynajmniej nie Cat) czy boska Sandra.... Mamma Mia!!!

Thursday, August 21, 2008

WIEM, ZE JEST POZNO, ALE ZYCZE WSZYSTKIM PYSZNEJ KAWKI O PORANKU:)

Friday, August 15, 2008

Slodki smak zlota.




Skonczyla sie krotka ceremonia wreczenia zlotego medalu Tomkowi Majewskiemu. Super extra. Naraz rozparla mnie duma potezna. Uslyszec Mazurek w takich okolicznosciach. Ech. Fajnym jestesmy narodem. Narzekamy, utyskujemy, jestesmy chamami itd., ale tak to juz z nami jest i podejrzewam, ze szycbko sie tych cech nie wyzbedziemy. Jednak w sytuacjach, kiedy Polak staje na podium, kazdemu naplywaja lzy szczecia a uczucie dumy promieniuje we wszystkich mozliwych kierunkach.

Kilka godzin temu wrocilam z Trojmiasta, ktore to wycisnelo mi nielada pieczec w mozgu. Jesli mialabym mieszkac w Polsce - to byloby moje miejsce. Swiadomosc mieszkania w trzech roznych miastach jednoczesnie przemawia do mnie dosc przekonywujaco. Faworytem jest Gdansk, pozniej spokojna Gdynia, a na koncu Sopot. Szybka Kolej Miejska zwana "skm-ka" kursuje 24/h i jest najbardziej popularna alternatywa jesli idzie o przemieszczanie sie na tej trasie. Taksowki w ogole moga nie byc brane pod uwage. Jest bezpiecznie. Gdynski bulwar tetni zdrowym trybem zycia juz od rana. Mnostwo ludzi biega, jezdzi na rolkach i rowerach. W powietrzu niesamowicie pozytywne wibracje i nie sadze, ze czuc je jedynie latem. Samo powietrze pachnie oblednie. Oczywiscie, ze istnieja minusy w postaci dzikich tlumow turystow na Jarmarku Dominikanskim czy sopockim molo, ale to przeciez taki czas. W Sopocie i Gdansku na straganach z pamiatkami mozna kupic chyba doslownie wszystko, jesli idzie o Jarmark Sw. Dominika - jeszcze gorzej. Ten sped okrzykniety najwieksza, najstarsza i najslynniejsza impreza kulturalno - handlowa w kraju nie rozni sie niczym od zwyklego wiejskiego odpustu. ( A moze jest jeszcze gorszy, bo nie mozna na nim nabyc nawet szczypki:). A przynajmniej mnie owe nie rzucily sie w oczy ).
W Gdansku niekwestionowana krolowa jest dla mnie Ulica Mariacka, tam to dopiero..., he he. To chyba najpiekniejsza ulica w Polsce. Nieco tajemnicza, tonaca w bursztynach, ale jednak nie natarczywie, pachnaca, necaca bujnym nocnym artystycznym zyciem, jazzem, obietnica... mmmm.
Niestety nie moge pochwalic sie zwiedzaniem Gdanska tak, jakbym chciala - bez mapy, na wariackich papierach, aczkolwiek wszystko przede mna. Spedzam fantastycze lato. Juz nieduzo go zostalo. Przede mna jeszcze kilka mini wycieczek, ale tak naprawde juz zaczynam ekscytowac sie na mysl powrotu za ocean. Czuje, ze w tym momencie Ameryka mnie pochlonela. Nie wyobrazam sobie bez niej zycia.
A moje walizki stoja w spokoju i cierpliwie czekaja na znak.

Friday, August 08, 2008

Stacja: Gdynia Glowna.

Mamma mia! Gdynia jest fantastyczna.Nie ulega ów fakt jakimkolwiek wątpliwościom. Cudowna aura. Dość spokojne miasto, ale spokoju właśnie nam trzeba... no może nie takiego dręczącego, he he. O 8:oo byłyśmy na plaży! Jazda nocnym pociągiem okazała się całkiem możliwa do przebycia. Mieszkamy 5 minut od morza. Gdynia ma ponadto fantastyczna promenadę, po której od świtu do nocy, a może i przez całą noc, przechadzają się naprawdę różnego rodzaju ludzie. Zwykle - z tego co udało mi się zaobserwować - są to joggerzy, rollerzy:), ale też oczywiście turyści z rodzinami oraz swojacy. Wszyscy dość nienagannie ubrani. Wielka różnica między tłumem z Krupówek. Tam wszyscy wydali mi się jakimś dzikim spędem kupującym wszystko, co tylko się dało.
Jutro rano jedziemy do Sopotu - wiadomo - festiwal,planujemy spędzić szalony dzień wśród polskich mega-gwiazd!Hejże ho!
Wygląda mi na te, że będą to niesamowite dni.
Ahoj przygodo!

Tuesday, August 05, 2008

Stuknelo mi 27.

Zastanawiam sie, jak powinno obchodzic sie dzien urodzin... Zwykle miewam fiola na punkcie swiat roznego rodzaju. Zwykle, bo chyba zaczyna mi to przechodzic, juz nie goraczkuje sie tak na Boze Narodzenie czy Walentynki (tak,tak lubie sobie posiwtowac tego dnia rowniez) . Nie sadze, ze chodzi tu o wiek, moze raczej winne sa "okolicznosci" w jakich sie znajduje, ludzie, ktorzy mnie otaczaja. Nie mniej postanawiam, ze za rok w moje urodziny bede miala wolne i spedze caly dzien robiac rzeczy, ktorych nigdy nie robilam oraz takie, ktore sprawiaja mi wielka przyjemnosc (kieliszek dom perignon o poranku ). Bedzie to dzien tylko dla mnie, a zwiencze go wypadem do jakiegos mega klubu.

Zdecydowanie tego mi trzeba od dawna - wybrac sie grupa ludzi na jakies balety. Potanczyc do rana. Ech!
Za dwa dni jade z Marta nad morze. Wprawdzie nie sadze, ze zaszalejmy jakos szczegolnie, ale moze chocby "conieco" .
Wczoraj wyprawilam mini kolacje dla przyjaciol. Jak na spokojna siedziana kolacje chyba bylo niezle.

Ekscytuje mnie pakowanie walizek. Zatem poprzestane na tym poki co.