Thursday, November 21, 2013

Samiec Alfa

Jeśli idzie o związek dwóch Samców Alfa, o dziwo - trwamy w najlepsze. Dzis przy kawie w Wysokich Obcasach przeczytałam "(...) dobre małżeństwa wychodzą ludziom, którzy maja duże poczucie własnej wartości. Kochają siebie więc na i na swoje wybory, na efekt wspólnej pracy i na osobę , która podejmuje z nimi ten wysiłek, też patrzą z miłością . I potrafią siebie nawzajem w tym utwierdzać (...)."

Z cyklu: mac'owa panienka. Na najwyższych obrotach.

W MAC'u bez zmian - szalone tempo. Tydzień temu przeszłam do innej lokalizacji. Otworzylismy nowe stoisko na Trzecim Pietrze w Macy's, w której pracuje. Udało mi sie przejść pomyślnie kolejne rozmowy i jako jedna z pięciu zostałam wybrana do MAC'owego Dream Team'u, który bierze odpowiedzialność za to nowe mega ekskluzywne miejsce pracy! Zespół genialnych pięciu osobowości. Kompletnie nowe, inne wyzwania. Inny rytm pracy, inna energia. Jestem zachwycona. Oczywiście poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko, oczekiwania ogromne.  Zdecydowanie o wiele większy prestiż pracy. Zaczynam sie tez angażować o wiele bardziej od strony biznesowej, bo widzę niezmierzone możliwości. Ta praca zaczyna pochłaniacz coraz więcej mojego czasu. Bardzo mi sie to podoba. Co rownież dodaje mi skrzydeł, to fakt, ze mam bardzo silne osobowości w grupie moich managerów. Oczywiście nie wszystkich darze jednakowym szacunkiem, na całe szczęście.

Teraz przyznam sie do czegoś bardzo otwarcie- moja dwuletnia przygoda z NYC i mac'iem niesamowicie mnie rozwinęła. Zaczęłam słuchać siebie. Odkryłam  głód walki, wspolzawodnictwa i jakiegoś szalonego ducha sukcesu. Czasem łapie sie na tym, iż gnam na opak. Kompletnie bez żadnego dystansu. Moje nowojorskie życie pochłania mnie bez reszty.

Rozmawiając dzis z Elmo (moim kolejnym Aniołem) na skypie, uznałysmy, iż życia tutaj nie da sie porównać z niczym innym. (Ona kilka lat temu rownież miała przywilej uczestniczenia w tym szaleństwie.)

Zaczął sie najbardziej szalony moment roku w nowojorskim kalendarzu - okres przedświąteczny. Czas niekończących sie zakupów, przyjęć świątecznych, spotkań, czas kaszmirowych swetrów i szalików. Już kiedyś to powiedziałam, ze NYC jest najpiękniejsze właśnie zima:).  Oby do 2 stycznia:). Pózniej już czekanie na wiosnę:).

Jesień

Jesień rzyszla całkiem niespodziewanie. Lato trwało w zasadzie do końca pierwszego tygodnia października. Nowojorczycy bardzo lubią te porę roku. Jest nieco mniej turystów, drzewa mienia sie wszelkimi kolorami. Central Park jest przepiękny. W sklepach Godivy można nareszcie kupić ich wspaniała gorąca czekoladę. W Starbucksach króluje Pumpkin Spice Latte:). Wszędzie jest złoto- poramanaczowo i bardzo słonecznie, bo Nowy Jorkiem jest na wskroś słonecznym miastem.
Za  tydzień już jedno z dwóch najwiekszych świąt Ameryki - Święto Dziękczynienia. Wszyscy planują sposoby przyrządzania indyka. LoL

Cieżko było mi wracać do pustego domu, po wyjeździe O. Już teraz doszłam do siebie. Aczkolwiek był to wspaniały czas. Czas rozmów o życiu, planach, przeszłości, ludziach, wydarzeniach, uczuciach. Takie momenty sa dla mnie najważniejsze. Moj Anioł ma sie swietnie. Wczoraj dostałam od niego wielka pakę, w której znalazłam mniej więcej cztery kilogramy moich ukochanych krówek i dwa numery Wysokich Obcasów:).

Dziękuje.