Saturday, January 19, 2013

Takie zycie:)

Wraz z Samcem Alfa zaliczylismy swietny wieczor i pol dnia. Wczoraj: kolacja, kilka koncertow, dzis wystawa Picassa w muzeum Guggenheim, calkiem niezly brunch i kupa smiechu. Od czasu do czasu mamy dla siebie dluzsza chwile - w stylu 24h. lol. Samiec Alfa jest fantastycznym mezczyzna. Trzeba mu to przyznac. ***Wlasnie wrocilam z pracy, a w skrzunce swiezuski nowiuski Vogue z Rooney Mara na okladce. Mam jakies resztki malbeca, jazz w kompie - kadzidlo sie tli. Jest niezle. Jutro odwiedza mnie K. i zostaje do srody, z czego bardzo sie ciesze. W planach kilka niezlych kolacji - jako ze trwa w najlepsze NYC RESTAURANT WEEK - czyli - ponad 300 restauracji oferujacych lunch za $25 i kolacje za $38 - menu jest specjalnie przygotowane na te okolicznosc. Dzieki tej ponad dwutygodniowej imprezie (na poczatku rzeczywiscie bylo to siedem dni, ale sukces byl za duzy i rozciagnieto te fieste podniebienia w czasie) moza sprobowac fantastcznych dan w fenomenalnych nowojorskich restauracjach za grosze (w tym deser)! Alkohol zwykle nie jest wliczony w cene, a w zwiazku z tym, ze na czyms musza zarobic, kieliszek wina w takich przypadkach kosztuje nawet ponad $14. Coz. Zatem na pewno zaliczymy kilka milych dla oka i podniebienia miejsc, moze jakies wystawy, moze nawet wpadniemy na Brooklyn we wtorek- to moj jedyny dzien wolny, a juz naprawde mysle, ze wypadaloby odwiedzic te rejony, zwlaszcza mega modny ostatnio Williamsburg. OK, dobrej niedzieli tymczasem.

Sunday, January 13, 2013

Zlote Globy 2013:) - uwielbiam, nic sie nie zmienilo w tej kwestii:).

Wyskoczylam na chwile z domu po butelke malbec - niezbednik Golden Globowy - zeby zauwazyc, ze moj niezawodny narozny sklepik alkoholowy dostarcza wino i inne trunki do domu za darmo:). Minimum dostawy za wino to $15, za cos mocniejszego $35. OK, zaczyna sie:).
Aha - jeszcze tylko slowo o J.LO, ktora wlasnie mi smiegnela na czerwonym dywanie - ta pani powinna zejsc na ziemie.

Saturday, January 12, 2013

ELITA. Bynajmniej nie kabaret.:)

Prosze panstwa - jestm oficjalnie czlonkiem MAC IMPACT TEAM! To taka mala wisienka na torcie! Zostalam zaakceptowana i jestem nieslychanie z tego dumna. Impact Team to taki Dream Team makijazystow z mac'a na calym swiecie. Zgrupowanie agentow 007 makeupu. Najlepsi z najlepszych. Wizytowka, jak juz wczesniej pisalam. Powiem jeszcze, ze idac na te rozmowe nie do konca zdawalam sobie sprawe z prestizu i powagi sytuacji. MAC w ktorym pracuje zatrudnia ponad 70 pracownikow (jest to najwiekszy i najlepszy MAC na swiecie), czlonkami Impact Teamu jest tylko szesc osob , w tym ja.

Na czym polegala rozmowa?

Otoz bylo nas szesc (kandydatek) oraz trzy mac'owe grube ryby. Forma dosc luzna, w zasadzie chodzilo o zaprezentowanie siebie, swoich pomyslow, wizji na temat firmy i siebie, kilka pytan na temat nowych kolekcji, elementow marketingowych, na ktorych opiera sie filozofia firmy etc. Nie byla to forma "jeden na jeden" a rozmowa grupowa, co jest zdecydownanie bardziej stresujace - przynajmniej dla mnie. Wszystko trwalo ok. poltorej godziny, dluzej niz zakladano. Pozniej w ciagu dnia odbylo sie jeszcze kilka takich spotkan. Dzien pozniej dostalam koperte z gratulacjami i brawa od calej grupy menagerow z niesamowicie pokrzepiajaca pogadanka na temat mojej osobowosci i umiejetnosci.

Dostalam totalnych skrzydel. No, moze do momentu, w ktorym przypomnialam soebie, ze uczestnicze jednak w wyscigu szczurow. Nie wszystkim moim wspolpracownikom spodobal sie ow news. Nie kazdy zdobyl sie na gratulacje, ba - bylam swiadkiem powaznych scen zazdrosci. hehe. Witamy w klubie doroslego czlowieka.
Jestem w Impact Team - niecale szesc miesiecy od rozpoczescia mojej mac'owej przygody:). To jest powazny ewenement, jak uslyszalam:).

Dobrego weekendu.

Sobotnie przed(?)poludnie.

Manhattan jest miejscem szalenie specyficznym. Zawsze mowilam, ze to moje crem de la crem. Przed chwila wrocilam z dlugiej "porannej" przebiezki przegiem rzeki. Zawsze kiedy biegam wsrod innych manhattanskich biegaczy, zastanawiam sie, kim oni sa. Co robia, gdzie pracuja, na jakich uczelniach sie ucza. Czy sa w nyc tylko na weekend, przejazdem. Wszyscy z dresach, spoceni. W zasadzie kazda grupa wiekowa. Zawsze zastanawiam sie widzac posunietych wiekiem dziadkow czy np. sa czlonkami klubow masonskich, w jakich kolach socjalnych sie obracaja, na jakie bale charytatywne wybierajac sie wieczorem, a moze opera? Kim sa ich zony? Wnuki? Czy maja letnie rezydencje w Hamptons a moze na wyspie Martha's Vinyard? Lubie czasem zdyszana usiasc na lawce obok innych i wsluchiwac sie w ich rozmowy. Dzis sluchalam dwoch dojrzalych kobiet, ktore umawialy sie na niedzielny brunch w jedenj z modnych restauracji na Upper West Side. Nadal, majac chwile tylko dla siebie, nigdzie nie goniac, nie spieszac sie z jedenej pracy do drugiej, uwielbiam przystanac i zapalac miloscia totalna do tego miejsca. Do zoltych taksowek trabiacych nieustannie bez przyczyny, pralni czy starbucks'a na kazdym, doslownie, rogu, do ciagle spieszacych sie ludzi na ulicach, do mezczyzn w garniturach, kobiet na niebotycznych szpilkach dzierzacych najlepsze torebki swiata, da starszych babulek z malymi pieskami, do niecierpliwych klientow czekajacych na croissanta w porannej kawiarni, do waskich klatek schodowych, do metra - palanie miloscia do metra moze wydawac sie raczej niecodzienne, aczkolwiek nie ma nic gorszego niz stanie w taksowce w korku na Piatej Alei!:) Metro jest jedynie slusznym sposobem transportu. Nie bede wiecej wymieniac, a moglabym bez konca. Delektuje sie zatem dalej pyszna domowa latte i rogalem sluchajac nowego radia odkrytego przez Pauline www.monocle.com - w zwiazku z tym, ze trojka w sobote o tej porze srednio mnie interesuje. Ciao!