Friday, October 29, 2010

WELLCOME 2 AMERICA!!!

Wczoraj wrocilismy z Wyspy Zolwi. Coz za wakacje! Ale nie o tym teraz:
tarzam sie za szczescia: udalo m sie kupic w przedsprzedazy bilety na koncert mojego kochanego, najlepszego, najbardziej utalentowanego, najbardziej boskiego z boskich, kosmicznie magicznego, najpiekniejszego i najseksowniejszego KSIECIA!!!!!!!
Trasa nazywa sie wlasnie WELLCOME 2 AMERICA. Koncert 14 grudnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Monday, October 18, 2010

NEWARK-LOS ANGELES-NADI-TURTLE ISLAND

Tak, jutro rano wylatujemy. Najpierw Kalifornia (nie taka znowu sloneczna aktualnie), pozniej Fiji...!!!! Moja euforia siega zenitu. Nie moge spokojnie usiedziec w miejscu. Jestesmy spakowani. Niby wszytsko gra, a ja jak zwykle zastanawiam sie, czy aby na pewno wszystko pojdzie dobrze i zgodnie z planem?:) Sam fakt, ze bedziemy w okolicach Nowej Zeladnii przyprawia mnie o zawrot glowy. Nareszcie pierwsze od bardzo dawna, okupione pozadna harowka i masa wyrzeczen wakacje we dwoje!

Saturday, October 16, 2010

przed snem

Uwielbiam rukole i Anne Gacek.

Friday, October 15, 2010

Czas doskonaly.





Sycylia jest jak marzenie. Dziwicza, nie skazona turyzmem, pelna kolorow, zapachow, prostych ludzi zyjacych swoim codziennym rytmem. Wyspa doskonala. Zachwycalysmy sie jej kazdym nowo poznanym kilometrem. Spedzilysmy tam jedynie kilka dni, marzeniem bylby dodatkowy tydzien. Coz.

Czy tylko w Indiach lub na Bali moge osiagnac zadowolenie wewnetrzne?

Rozmowa Liliany Snieg-Czaplewskiej z prof. Jerzym Pawlem Nowackim w Vivie zlamala mi serce. Od lat podziwialam jego zone, o nim nie wiedzialam zbyt wiele. Mezczyzna o pieknym wnetrzu. Wyjatkowym nawet. Gdybm tylko mogla chociaz w malenkim stopniu podchodzic do zycia, tak jak on - czysto, logicznie, realistycznie. Nieustannie czytam o pracy nad wlasnymi emocjami, wewnetrznym kontrolowaniu siebie, o tym jak wielka cnota jest zachowanie spokoju duszy i sumienia. A jednak ciagle wydaje sie byc niedojrzalym, beztroskim motylkiem wznoszacym sie hen hen nad laka pelna kwiatow.

Sunday, October 10, 2010

Slonce wlewa sie bezwstydnie przez okna balkonu. Wrocilysy z poludniowego spaceru, tory zakonczyl sie kilkoma browarkami w ogrodku... W radiu sjesta. Obiad w wersjach dwoch - miesnej i wegetarianskiej prawie gotowy. Cudownie, cudownie. Pszeniczny Okocim czeka. Boze - jak pieknie! Marcinie Kydrynski - kocham Cie!!!