Friday, March 29, 2013

Z cyklu: przygody mac'owej panienki.

Od poniedzialku zaczynam prace na caly etat. Na glowym pietrze.Dostalam ten mini angaz:). Oprocz tego - coraz wiecej nowych spraw i obowiazkow z zakresu Product Specialist. To juz nie przelewki:). Czas wlaczyc turbo-doladowanie i jazda - musze pokazac, na co mnie stac. 
Dzis mialam dosc nieprzyjemne starcie z dziewczyna, ktora bedzie z nami pracowac jako freelancer przez kolejne dwa dni w ramach specjalnego eventu z okazji wejscia nowej kolekcji podkladow i szminek, o ktorej wczesniej pisalam. Dawno nie pamietam tak zjadliwej i uszczypliwej konfrontacji zakonczonej skarga u menagerek (to jej wybryk). Podejrzewam, ze jutro bedzie ciag dalszy tego, co zaczelysmy dzis. No chyba ze ta osoba, ktorej niewatpliwie brakuje piatej klepki, nie zaszczyci nas swoja obecnoscia. Wolalabym jednak, aby sie pojawila. Juz sobie ostrze na nia pazurki:).

Motylem jestem.

Moje wtorki, srody i czwartki sa tak wyczerpujace fizycznie i psychicznie, ze zwykle pod koniec tygodnia jestem ledwo zywa. Biegne z jednej pracy do drugiej, w rezultacie spiac srednio 10 godzin na siedemdziesiad dwie. Nie jadam zwykle sniadan, pije duzo kawy i wody w ciagu tych trzech dni. Rano strama sie zawsze wypic owocowo warzywnego shake's. Dawka witamin pomaga. Skoro powiedzialam A...
Moja siostra nadal w Indiach, okropnie juz za nia tesknie - tzn. za naszym codziennym kontaktem via apple. Cierpliwie czekam, wraca za tydzien. Samiec Alfa na wyjezdzie. Niedziela Wielkanocna nadchodzi - w tym kraju swietuje sie w zasadzie tylko w ten jeden dzien. Dobre i to. Pogoda coraz lepsza. Jutro Liste prowadzi Baron - nie trawie kolesia. Bo to, dobrej nocy - a w zasadzie juz - dobrego dnia.

Wednesday, March 27, 2013

Pani Janda

Ona nigdy nie przestanie mnie zachwycac:

http://www.krystynajanda.pl/dziennik?y=2013&m=3&d=10

Monday, March 25, 2013

Nie-dziela.

Zastanawiam sie, jak moge szybko wyczuc osobe ze zla i dobra energia. Jak poznac, kiedy powierzchowna sympatia jest podszyta zlem. Wydaje mi sie, ze moj wrodzony ekstrawertyzm w koncu nauczy mnie gorzkiej lekcji. Bylam dzis na fantastyzcnym masazu. Od kilku dobrych lat wole wydawac pieniadze zabiegi kosmetyczne, masaze, manicure, pedicure oraz dobre kolacje, bilety do teatru etc. niz np. kupic nowa pare butow czy torebke. Swoja droga ostatni raz torebke dla siebie kupilam jakies ...  siedem miesiacy temu (byl to Henri Bendel w moim malym vintage shopie na rogu:)). Do rzeczy - zwykle chodze na masaz jakies dwa razy w miesiacu.

Odkad przeprowadzilam sie do nyc szukam masazytki/ty idealnej/go. Dzis chyba znalazlam. Zupelnie przez przypadek. Kupilam kupon z groupona - nie widze juz sensu placic 100% za coc, co moge miec za 1/3! Zatem zadzwonilam w kilka miejsc, ale jako ze dzis jest niedziela, wiekszosc byla nieczynna. Ale udalo mi sie. Maly salon fryzjersko-kosmetyczny po zachodniej stronie Central Parku. Umowilam sie na 16:00 na 60-cio minutowy masaz tzw. deep tissue massage.Wyszlam po... dwoch godzinach totalnie odmieniona, z inna energia, innym nastawieniem, nieco obolala, ale przeciez w dobrej wierze:). Moja masazystka byla z pochodzenia z Pakistanu. Bardzo atrakcyjna kobieta, kilka lat ode mnie starsza. Podczas masowania ucielysmy sobie pogawedke na rozne tematy.  Mam to do siebie, ze bardzo latwo otwieram sie przed innymi. Ameryka mnie zarazila ta cecha - w 10 minut potrafie opowiedziec historie mojego zycia zupelnie nieznanej mi osobie. Pani masazystka odplacila mi sie tym samym. Podobne koleje losu, podobne ambitne plany, podobne emocje. Wymienilysmy sie kontaktami, podejrzewam, ze skonczymy na jakies kawie/drinku predzej czy pozniej.
Kroczac przez park do domu zastanawialam sie jednak, na ile takie zachowania sa bezpieczne. Skad moge wiedziec, kim jest ta kobieta. Czy jej - calkiem niezla energia - nie byla powierzchowna? Skad moja intuicja ma to wiedziec? Codziennie w obu pracach poznaje kilka/kilkanascie osob, z ktorymi ucinam sobie podobnego rodzaju pogawedki. Dosyc czesto wymieniamy sie kontaktami. Tutaj tak juz jest. Nawiazywanie nowych znajomosci nie stanowi dla mnie zadnego problemu. Lubie to. Wydaje mi sie, ze tak latwiej jest zyc. Aczkolwiek czasem pojawiaja sie pytania w stylu: czy ja przeypadkiem nie jestem zbyt naiwna? Dlaczego o sobie tyle opowiadam? Mozliwe, ze jest to jakas forma terapii. Fakt, ze wszyscy moi prawdziwi Przyjaciele sa tak daleko stad?

Masaz i - w ogole cala niedziela - byla fantastyczna. Cudowny leniwy dzien.

Wednesday, March 20, 2013

Z cyklu: przygody mac'owej panienki

Za dwie godziny mam kolejny "sprawdzian" w mac'u. Tym razem rozmowa z menagerami w sprawie przejscia na caly etat i pracy na glownym pietrze macy's. Mam na nia pol godziny. Po 11:00 natomiast przeprowadzam sowje pierwsze szkolenie jako Product Specialist. Grup mniej wiecej 5-8 makijazystwo, ktorym bede przypominac o nowych trendach, kolekcjach i produktach, ktore wchodza na rynek lada moment. To mnie nieco stresuje - moj angielski jest baaaaaardzo daleki od tego, jak bym sobie zyczyla, aby byl. Zatem bede przelamywac fale. Powiedzmy. Zaprojektowalam tez look na nadchodzacy weekend  - czysta, piekna skora, blade beze i brazy na powiekach, zadnego eye-linera, moga byc mocne rzesy i wyraziste usta. Duzo konturowania i operowania swiatlem, rozjasniacze i brazery na calego. w zwiazku z tym, ze kilka dni temu weszla nowa kolekcja fluidow i szminek z mineralami, wszyscy jestesmy nimi opetani. Na to polozylam naciska zatem. Swietna cera i dobra szmika. To jest moj mega mix.

Tuesday, March 12, 2013

Wtorek. Deszcz. Tylko patrzec jak wszystko zacznie kwitnac!

Dzis mam calodzienne szkolenie w mac pro w zwiazku z moimi nowymi obowiazkami jako Product Specialist. Potrwa pewnie do 17:00, a na 17:30 biegne do drugiej pracy, zatem czeka mnie 15-sto godzinny dzien pracy. Teraz wydaje mi sie to katorga, a jeszcze trzy, cztery lata temu w A.C.  takie codzienne maratony byly na porzadku dziennym... Jak to mowia - czlowiek szybko przyzwyczaja sie do dobrego... Tyle tylko, ze temu czlowiekowi przybywa lat.

Calkiem niezle zestawienie.




Slonce, piasek, fantastycznie ciepla woda, zero pospiechu. Dwa dni, niby nic, a jednak... :) Wspanialy byl to weekend. Pod kazdym wzgledem.

Friday, March 08, 2013

Nowy Jork - Floryda

Nareszcie dwa zasluzone dni na plazy. Lecimy we dwoje, tylko na weekend. Bedzie szybko i intensywnie, tak jak moja nowojorska rzeczywistosc.
*** W mac'u znowu sie dzieje. Zastanawiam sie nad rozsadnym posunieciem. Mam dwie propozycje nie do odrzucenia. Na razie jeszcze poczekam, dam sobie kilka dni na wymyslenie strategii. Jak wymysle, opowiem.
*** Snieg pada, wieje, jest okropnie. Dobrze, ze jutro juz plaza, slonce i woda.