Tuesday, May 31, 2011

"GO BIG OR GO HOME" jak mawiaja w Ameryce.

Czy mowilam juz, ze moim celem nr jeden jest praca dla CHANEL? Jesli nie, to wlasnie mowie. Dzis zaczelam wydeptywac sciezke. Prosze trzymac kciuki.

Friday, May 27, 2011

obiad

Robie obiad. Zeberka, ziemniaki pieczone i mizeria. mmmmm. Do tego lodowate Peroni.

Skonczylam szkole.

Szescsetna godzina, ktora zwiastowala ukonczenie mojej kosmetycznej edukacji wybila wczoraj w poludnie. Czuje sie swietnie. Nadal jednak czekam na stanowe egzaminy praktyczne, ktore przypuszczalnie odbeda sie za dwa lub trzy miesiace. Jestem z siebie bardzo dumna. Katorznicze i dosc mocno zorganizowane pol roku dobieglo konca. Szkole skonczylam z wyroznieniem, dostalam nawet nagrode:). Wczoraj rowniez otrzymalam maila ze SPA, w ktorym bylam na swojej pierwszej rozmowie. Panie chca, abym przyjechala zademonstrowac swoje umiejetnosci (czyli wykonanie oczyszczania, mikrodermabrazji, depilacji woskiem). Pisalam juz, iz raczej, a w zasadzie na pewno, nie przyjme tej propozycji ze wzgledu na odleglosc, ktora musialabym przebywac, aby tam dotrzec. Przyszly tydzien zaczynam od szukania pracy w mojej okolicy. Jestem bardzo zdeterminowana. Na mojej mapie wyrozniaja sie dwa miejsca. Creme de la creme.
A dzis.... Dzis wstalam o innej niz 5:30 godzinie, wypilam leniwa kawe, slucham Trojki i wybieram sie na plaze. Pogoda jest wysmienita.

Monday, May 23, 2011

Oto ja.

Znowu Twoj Styl. Olga Frycz tym razem.
"Wciaż walczę... ze swoim charakterem, bo często najpierw mówię, potem myślę. Obiecuję sobie, że nauczę się trzymać język za zębami, co mi raczej nie wychodzi. Wtrącam się, krytykuję, jakby mòj scenariusz był jedynym, który może kogoś uszczęśliwić. W domu rodzinnym stół miał być nakryty tak, jak ja chciałam (...). Jestem zaniepokojona, jeśli coś dzieje się inaczej, niż chcę."

Joanna Klimas na swieczniku.

Dawno nie czytalam bardziej przygnebiajacego wywiadu. Kobieta"wraca" do branzy czyli waskiej grupy polskich projektantow mody. Raczej wyblagala te rozmowe w czerwcowym Twoim Stylu. Nikt sie nia nie interesuje, zero "publicity", Klimas wraca a w show biznesie cisza. Ona biedna myslala, ze paparazzi czerwone dywany beda rozwijac. Klimas placze przez caly wywiad, ze w zlym czasie otworzyla pierwszy biznes, ze zwiazek nie taki, ze corka narzeka, iz mama wychowujac ja, byla zbyt liberalna itd. itp. Na koniec Magda Jaros, pewnie z nadzieja w glosie pyta, czy Klimas czuje sie szczesliwa. Projektantka psychodelicznie odpowiada - "To są zawsze tylko chwile.(...) potem zaraz czuje sie samotna i użalam się, jak mi ciężko."
Jak widac, kobieta (z wyksztalcenia psycholog) zupelnie postradala zmysly. Moze i Klimas ma talent, wizje, moze faktycznie charakteryzuje ja dosc indywidualne na polskim rynku (minimalistyczne) podejscie do projektowania, ale glowy do interesu nie ma wcale. Duety Yves Saint Laurent/ Pierre Berge czy Valentino/Giancarlo Giammetti sa zjawiskiem dosc powszechnie spotykantm w swiecie mody. Talent plus smykalka do zarabiania pieniedzy. Recepta na sukces. Zadko sie zdarza kombinacja dwoch w jednym. Tak to juz jest. Wielkie talenty sa zbyt wrazliwe, by skutecznie pociagac za sznurki krwozerczego swiata pieniadza. Nie porownuje Klimas do czolowych wloskich kreatorow jakkolwiek nie moge nie zamiescic tutaj mojej skromnej uwagi. Smiem twierdzic, iz jesli nawet podrecznik zoltodzioba na temat marketingu tego nie mowi, to zdrowy rozsadek wrzeszczy, nie podpowiada, iz jesli chce cos "sprzedac", trzymam sie z daleka od wzbudzania negatywnych emocji w potencjalnym kliencie. Publikuja ta rozmowe w najwiekszym modowym czasopismie na polskim rynku. Czy Joanna Klimas upadla na glowe? Przeczytalam ow wywiad wczesnym rankiem w pociagu. Pozniej z rozpaczy nad ta biedna sierota, ktorej ubran nikt nie kupuje a i zycie nie rozpieszcza, mialam ochote polozyc sie na tory. Nie. Nie. Nie. Pesymistycznym charakterom mowie: nie. Zwlaszcza w poniedzialkowy poranek.

Wednesday, May 18, 2011

"Pierwsze koty zostaly rzucone"- jak mawiala pani od matmy w liceum.

Od 1 do 10 rozmowe oceniam na 9. Poszlo mi dobrze. Dwie mile panie, ktore otwieraja calkiem nowe SPA. Panie sa wlascicielkami biznesu. Pracowac tam nie beda. Maja zadzwonic na tydzien, dwa. SPS jest jeszcze w fazie budowlanej. Wszysko pieknie, ale dla mnie jednak za daleko. O pol godziny dalej niz moja szkola. Pociagi tam nie dojezdzaja. Fatalna sprawa. Zatem mowie tutaj od razu - doswiadceznie pierwszej rozmowy jak najbardziej pozytywne, aczkolwiek pracy w HAND AND STONE mowie nie.

Tuesday, May 17, 2011

Szybkie sprawozdanie z ostatnich dni oraz rzut okiem w przyszlosc.



Makeup Show byl nie z tej ziemi. Przede wszystkim - nigdy nie widzialam tylu fanatykow makijazu w jednym budynku! Tysiace cudownie wygladajacych ludzi. Z calego Wschodniego Wybrzeza. Niektorzy planowali to od misiecy. Jak juz pisalam, wendorami byli sami najwieksi- MAC, NARS, Makeup For Ever, YSL, Dermalogica (tu niestety kiepsko, bo nie udostepnili linii profesjonalnych produktow), Stilla, Obssesive, Compulssive, Crayon, Temptu itd. Kupilam kilka swietnych drobiazgow! Na wieksze zakupy przyjdzie czas-po otrzymaniu licencji kosmetyczki/makijazystki bede miala 40% znizki prawie wszedzie zatem.... przygotujcie listy do Swietego Mikolaja:).
Doszlam do wniosku, ze po wakacjach przyjdzie czas na profeslonalna szkole makijazu w Nowym Jorku. Rozeznanie w temacie juz mniej wiecej mam. Dobrych placowek jest kilka. Oczywiscie kosztuja fortune, ale od czego jest lato (w doroslym zyciu Carol)?Od zarabiania pieniedzy, zatem zabieram sie do pracy. Inna koncepcja przewiduje marnotrawnej corki powrot do sklepu mac'a. Wtedy korzystam z ich wewnetrznych szkolen, co od dawna jest moim glownym
marzeniem. Skoro wypowiedzialam je glosno, to sie nie spelni??? Malymi kroczkami wydeptuje droge docelu. Najblizszy plan to jednak egzaminy. Po licencji NJ, testy w dwoch sasiadujacych stanach Pensylwanii i Nowy Jork. Skoro juz zdaje, to na calego! Pociagne trzy ipotroje swoje mozliwosci. Watpie, ze za jakis czas chialaoby mi sie od nowa wkuwac warswty skory, jej choroby czy tez roznice miedzy "desincrustation" a "iontophoresis". Rzutem na tasme pchne trzy stany. Do konca lata powinnam sie wyrobic.
Egzamin zdalam z calkiem sensowynym wynikiem. Makeu Show NYC kompletnie wybil mnie z codzinnego rytmu "pociag-szkola-pociag-szkola" w sensie - makeup jest moim przeznaczeniem:). A dzis po poludniu rozmowa.
Szkolnych dni juz tylko siedem. W nadchodzacy czwartek o 12:00 pomacham wszystkim na do widzenia z eleganckim usmiechem na twarzy. Dosc wstawania o tej morderczej godzinie. Przyznaje-dobrze jest byc rannym ptakiem, ale nie tak rannym i przez jakis czas tylko. Za tydzien w piatek planuje dzien zupelnie wolny od wszystkiego. Amen.

Saturday, May 07, 2011

Zaplanowany maj.

Zamiast w Rzymie, pije cappuccino w swojej kuchni, gdzies na Wschodnim wybrzezu. Nie jest najgorzej. Za tydzien w sobote zdaje teoretyczny egazmin stanowy. ZA tydzien w niedziele makijazowe szalenstwo w Nowym Jorku, za 10 dni we wtorek pierwsza profesjonalna rozmowa o prace. Tym razem bedzie to posada pani kosmetyczki - moje nowe wcielenie. Pozniej nastepnych dziesiec dni szkoly i ... FINITO! Moja edukacyjna przygoda konczy sie oficjalnie 26 maja (w Dzien Mamy:)). Niebawem podumuje ow piec miesiecy na nowym blogu - skoro nowa strona zycia otwiera sie przede mna, czas na nowy blog. Filizanka jakkolwiek pozostanie, bo zzylam sie z nia przez te minione lata.

Cappuccino


Najbardziej na swiecie chcialabym teraz stac w kolejce po cappuccino i cornetto w jednym z rzymskich "porannych " barow. Slyszec kszatanine przy wielkich expresach do parzenia kawy. Pogadywania baristow. Czuc zapach sniadaniowych wypiekow. Wpatrywac sie w uliczny ruch za oknem, slyszec pedzace na sygnale samochody policyjnie (cos w nich jest, jedynie w Rzymie tak brzmia). Gapic sie na wypielegnowane Wloszki i flirtowac z nonszalancko wymuskanymi Wlochami.... hmmm.

Thursday, May 05, 2011

Makeup Show NYC

15 i 16 maja kolejny Makeup Show w NYC. Sami najwieksi. Mac,Makeup For Ever, Dermalogica,YSL, Stilla, NARS, INGLOT, Eve Pearl! Dwa dni. Ja mogę być tylko w niedzielę oczywiście (szkola). Wszystko 50% off. Poza tym wyklady,seminaria, pogadanki. Miejsce tym razem inne. Poprzednie targi odbywaly sie w przytulnym i artystycznym SoHo, tym razem - po drugiej stronie Manhattanu, między Druga a Trzecia Aleja, w granicach 57- mej Ulicy. Jedziemy tym razem we cztery. Dzien zapowiada sie fantastycznie!

Dobre slowo.

"Przyjaźń wystrzga sie symetrii i handlowej ekwiwalencji. Polega na afirmacji i ufności,
a nie na oczekiwaniu, że otrzyma się tyle, ile się da. To osobliwa wymiana, która nie liczy sie z oczekiwaniami. W ogóle nie liczy i nie liczy sie z niczym. (...) Jest szczęśliwym podarunkiem, który nie ma ani ceny, ani ciężaru, jaki można by zważyć i oszacować.
Nie ma sensu pytać, kto ile poświęca w przyjaźni. To tak jakby pytać, ile wart jest uśmiech albo jaki jest ciężar właściwy pocalunku.
Kluczem do zrozumienia fenomenu przyjaźni jest formuła "pozwolić być". Najważniejszym gestem, jaki się wykonune wobec drugiego człowieka, jest pozwolenie mu na bycie takim, jaki jest. Ale żeby to sie stalo, trzeba najpierw otworzyć się na drugiego, a potem absolutnie go zaakceptować. Takim, jaki jest i jaki może być."

Prof. Cezary Wodziński, Wysokie Obsacy Extra,nr 1(4),03.2011