Thursday, April 03, 2014

Kwietniowy Update

Czasem wydaje mi sie, ze "Ameryka", myśle oczywiście o państwie, nie o kontynencie, to bardzo dziwny kraj. Mieszkam tu już prawie dziesięć lat. W zasadzie  7 czerwca minie dokładnie dekada odkąd postawiłam tu moja stopę.

Siedzę w podbliskiej kantynie (tylko takie określenie przychodzi mi do głowy). Pije kawę i zagryzają croissantem. To chyba na zawsze pozostanie moim ulubiońym zestawem śniadaniowym.
Kantynie nazywa sie Eli Zabar's Vinegar Factory. Jest na 91-szej ulicy, po Wschodniej stronie Manhattanu.
Pierwsze sensowne wiosenne słońce przygrzewa. Nowojorczycy maja serdecznie dość zimy. Dwa dni temu padał śnieg. Wiosna okropnie sie wlecze w tym roku. Chyba wszystkie małe restauracyjki w sąsiedztwie maja już przygotowane stoliki i krzesła, aby wystawić je na zewnątrz. Mieszkańcy NYC uwielbiają przesiadywać na powietrzu.
      Dziesięć lat.... Kiedy to zleciało? Przesiaklam Ameryka, jej kultura, zapachem, zwyczajami. Moje życie dzieli sie już na to "przed" i "po". W zasadzie cała dorosłość, to dorosłość amerykańska. Pierwsze poważne decyzje, problemy, przeszkody, sukcesy, poszukiwania świadome i błądzenia po omacku.
      Moje ponad dwuletnie już życie na Manhattanie jest niesłychanie intensywne. Tygodniowy grafik ma szalone tempo. Czasem jestem tym okropnie zmęczona, ale pózniej, kiedy nad tym wszystkim mysle, nie mając czasem siły zwlec sie z łóżka, wiem, ze nigdy tego czasu nie zapomnę. To, jak wiele nauczyły mnie nowojorskie dni, nie da sie przełożyć na żadne podręczniki życia. Metodą prób i błędów, małymi krokami idę po wiecej. Im jestem starsza, tym mniej sie boje. Strach zreszta nigdy nie był towarzyszącym mi uczuciem. Jestem ciekawa. "Co by było, gdyby..." w odniesieniu tylko i wyłącznie do przyszłości - to moj główny motyw działania. Bardzo lubię wytyczać sobie nowe cele i zadania.
Jedyne, czego sie trochę boje, to bycie mama. Kiedy widze te matki dziećmi na około, zastanawiam sie - jak one to robią? Jak one sobie z tym wszystkim radzą? Jak to ogarniają? Mysle, ze fajnie jest mieć dzieci. Gdzies w środku powoli dorastam do decyzji o ich posiadaniu. Nie zmienia to faktu, ze bycie mama, jest dla mnie kosmosem.
       Jeśli idzie o moje życie mac'owej panienki - nie zbaczam z trasy. Bardzo lubię moje nowe obowiązki pani kierowniczki. Kolejny cel - fashion certyfication. Muszę sie skupić i zacząć porządnie pracować nad technikami makijażu. Nie ma czasu do stracenia. Przede mną trzy certifikaty. Nie sa to łatwe zadania, ale praktyka, czyni mistrza! Chciałabym za rok w lutym pracować podczas NY Fashion Week! Czy jest to możliwe? Jasne ze tak. Wszystko jest możliwe. Zależy to tylko ode mnie.
Ta łajba jest już porządnie rozbujana.

W sobotę o poranku lecimy z Samcem Alfa do Teksasu. Taki krajoznawczy wypad. Udało mi sie wygospodarować cztery dni wolnego. Ekscytuję sie ów faktem, jak mała dziewczynka. W Teksasie jest ciepło. Tygryski lubią, kiedy jest ciepło.